Forum o Avatar Legenda Aanga. Zapraszam do rejestracji.
-Nie, idziemy skrótem.-Powiedział po czym gwizdnął do lemura i wyjął prawą rękę na przód. Ten podleciał do niego i usiadł na ręce.
-Leć po mój kij...-Powiedział do lemura. Lemur popatrzył na niego i wzbił się w powietrze. Poleciał do jego domu i wziął kij w ogon (leciał 15 minut). Chłopak puścił ręce wzdłuż ciała i czekał na lemura. Wiał lekki wiatr. Wakai poprawił swój kołnierz i odwrócił się do towarzyszy.
-Mój lemur zaraz przyleci, a w tedy polecimy. Jeśli wam tak trudno iść...-Powiedział po czym znów odwrócił się od nich i zaczął iść. Lemur puścił kij, a chłopak złapał go. Okręcił go parę razy, a on się otworzył.
-Nie, to zły pomysł...-Powiedział cicho i uderzył nim lekko w ziemie. Lotnia się zamknęła. Lemur usiadł mu na ramieniu i popatrzył się na wilka.
Offline
Reigi westchnął. Nie miał nic przeciwko spaceru.
- Mi tam przyjemnie. - Powiedział z uśmiechem. Szedł tuż za Nomadem, spokojnym krokiem. Jego wzrok niekiedy porywały przelatujące ptaki. Wsłuchiwał się w śpiew niektórych, gdy tylko można było taki usłyszeć. Podrapał się prawą ręką w lewą, po czym znów wsadził ją do kieszeni swoich spodni.
Offline
-Aha, no to więc idziemy.-Powiedział po czym pokazał kijem na wielki dom.-To już niedaleko.-Dodał patrząc na budowle. Lemur poleciał przed nimi i usiadł na ławce, przed olbrzymimi drzwiami wejściowymi. Chłopak postawił kij na ziemi i stanął na chwilę. Zamyślał się po czym znów zaczął iść. Rozglądał się po polanie. Położył swoją lewą rękę na głowię i zsunął ją po niej. Złapał się za kołnierz i poprawił go. Spuścił ją wzdłuż ciała po czym jego wzrok skierował się w ziemie. Szedł tak, aż do zejścia z nie wielkiej górki. Zbiegł z niej powoli po czym zatrzymał się koło drzewa, odwrócił się do znajomych i dodał.
-No to już za chwilę będziemy.-Uśmiechnął się i wszedł zza drzewo.
Offline
Chłopak westchnął. Nie miał nic do powiedzenia, toteż szedł w milczeniu za chłopakiem. Ładny śpiew ptaków, przepięknie błękitne niebo, chmury jakby śmietana, powietrze rześkie. Wszystko sprawiało że chciało się żyć. Sabetsu żywił nadzieję, że przynajmniej przez najbliższe dni pogoda taka a nie inna utrzyma się, nie spadnie deszcz, nie będzie burz. A może i nawet się polepszy.
Offline
Po paru minutach wędrówki byli już prawie przy samym domu, wystarczyło wyjść z niewielkich krzaków.
-To tutaj.-Powiedział po czym odwrócił się do nich i uśmiechnął się. Przytrzymał krzaczki i wyszedł z nich. Lemur podniósł głowę gdy usłyszał szelest liści. Zobaczył swego pana po czym znów położył głowę na swoich łapkach. Strażnik odwrócił się gwałtownie i uśmiechnął się do Wakai'a.
-Witaj, już po spacerze?-Powiedział do chłopaka i ukłonił się.
-Tak.-Chłopak odpowiedział po czym kiwnął głową i podszedł do wielkich drzwi. Mężczyzna otworzył je, a Wakai odwrócił się do towarzyszy.-No, a więc jesteśmy.-Dodał.
Offline
Gdy weszli, Sabetsu porozglądał się dokoła. No, biednego życia nie wiódł z pewnością. Piękny ogród... I tak ogromny. Nie wliczając domu, który też był naprawdę duży i piękny - tak twierdził po widoku z zewnątrz, a nie widział jeszcze jego wnętrza. Przypuszczał, że będzie równie zaskakujący. Reigi nie miał nigdy, o ile pamięcią sięga, przyjemności zawitać u kogoś tak dobrze "zaopatrzonego". Uśmiechnął się lekko. Porozglądał się raz jeszcze - przykuwała jego wzrok większość przepięknej roślinności, kwiaty. Zwrócił swój wzrok ku Nomadzie.
- No, no... Ładnie tu masz. - Powiedział z podziwem w głosie.
Poznali się ledwo co, przypadkowa znajomość. A on już zaprasza do swojego domu... Widać miły. Takich ludzi lubił. Matsu zniżył lekko głowę i również się rozglądał, wąchając. Był z początku zaniepokojony, jednak szybko się przyzwyczaił i uniósł łebek. Sapał, jak to mają psy w zwyczaju, by ochłodzić się i odpocząć - robią tak często, więc żadna nowość. Sabetsu lewą rękę miał położoną na jego głowie, a prawą trzymał w kieszeni.
Offline